czwartek, 21 lutego 2013

"Skąd Wiesz?"

"Skąd Wiesz?/How Do You Know?"
Reżyseria: James L. Brooks
2010
Columbia Pictures

"Nie pije się po to by poczuć się lepiej, pije się po to by poczuć się jeszcze lepiej";)

Dużo się po tym filmie nie spodziewałam, ale właśnie o to mi chodziło. Po ciężkim dniu, na samotny (choć nie tylko) wieczór z lodami malinowymi wręcz idealny! Jak na komedię romantyczną przystało jet to naprawdę milutki filmik z happy endem. Choć odniosłam wrażenie, że konwencja filmu jednak trochę odbiega od klasycznego szablonu romansideł.

Na początku poznajemy Lisę (Reese Witherspoon), zawodniczkę reprezentacji USA w softball'u oraz Goerga (Paul Rudd), biznesmena prowadzącego firmę swojego ojca (Jack Nicholson). W pewnym momencie zarówno na Lisę jak i Georga spadają złe wieści, ją usunięto ze składu drużyny, on zostaje oskarżony o defraudację i rzuca go dziewczyna. W tej sytuacji życiowej poznają się, niby klasyka, jednak nie wszystko dzieje się tak jak się spodziewamy, gdyż Lisa powoli angażuje się w związek z Mattym (Owen Wilson), narcystyczną gwiazdą softballu. I nie jest tak jak to zwykle w takich filmach bywa, że jeden jest "tym złym", z którym bohaterka nie powinna być, a drugi to tzw. "książę z bajki". Starania obojga z nich sprawiają, że do końca byłam ciekawa jak zakończy się ta historia, bo nie było to już takie oczywiste.

Lisa musi odpowiedzieć sobie na pytania: skąd wie czy to właśnie miłość, skąd wie czego chce w życiu, skąd wie czego naprawdę potrzebuje no i najważniejsze: którego z adoratorów ma wybrać :P Bardzo spodobał mi się wątek z wizytą u psychologa, który na pytanie czy zna ogólną radę dla każdego i w każdej sytuacji odpowiada: "Dowiedz się czego chcesz i naucz o to pytać". To zdanie może być głównym przesłaniem tego filmu i naprawdę warto się nad tym zastanowić :)

Bardzo podobały mi się role Georga i Matty'ego! Obaj są po prostu "ciotowato" przesłodcy!! A swoim stylem bycia rozśmieszali mnie w wielu momentach filmu :) Tym samym Paul Rudd trafił na listę etatowych przystojniaków :)

Moim zdaniem ze względu na wielowątkowość "Skąd Wiesz?" nie zasługuje na miano kolejnej badziewnej komedyjki, jak to przeczytałam w wielu recenzjach. Momentami wypowiadane kwestie mogą zmusić do lekkiej refleksji, a przeżywane przez bohaterów rozterki są bliskie każdemu z nas. Mnie osobiście film bardzo się podobał! Trafił w mój nastrój i aktualne potrzeby :) Tym bardziej byłam zdziwiona, gdy dowiedziałam się, że trafił na listę tzw. "box office bomb", czyli filmów które ze względu na budżet i krytyczne recenzje okazały się porażkami. "Skąd wiesz?" nie zwrócił się producentom nawet w połowie...

Kolega Matty'ego mówi, że to, że jest zakochany poznaje po tym, gdy zaczyna używać prezerwatyw z innymi kobietami :P A Wy Skąd Wiecie, że to właśnie miłość? ;)



Karins ;)

poniedziałek, 18 lutego 2013

"Doctor Who"

Doctor Who
serial
BBC, 2005-

Doctor Who to brytyjski serial science fiction, który swoje telewizyjne życie zaczął w 1963 roku. Do 1989 roku nadawany był przez brytyjską stację BBC i wtedy skończył swój żywot. Tymczasowo, bo w świecie Doktora nic nie takie, jakie się wydaje...
W 2005 roku serię wznowiono i właśnie od 9-tego Doktora zaczęła się moja przygoda z tym niezwykłym fenomenem telewizyjnym. 
(Doctor Who pochwalić się może wpisem w Księdze Rekordów Guinnessa - jest najdłuższym serialem science fiction na świecie. Imponujące, prawda?)
 
Doctor, who? (Jaki Doktor?)
No właśnie, kim jest tytułowy Doktor?

Postać Doktora początkowo owiana była tajemnicą. W 1963 roku wiedziano o nim tylko tyle, że jest ekscentrycznym kosmicznym podróżnikiem o niesamowitej inteligencji, który walczy z niesprawiedliwością i wędruje przez czas i przestrzeń starym, nie zawsze niezawodnym statkiem kosmicznym zwanym T.A.R.D.I.S., który "jest większy w środku" i wygląda jak angielska budka policyjna (ja zaczynając swoją przygodę z tym serialem, nie wiedziałam aż tyle).

Czytając o serialu Doctor Who, napotkać się można na zdjęcia różnych Doktorów i jego towarzyszy podróży. Żeby nie zdradzić zbyt wiele (spoilers!), aktorzy się zmieniają, jednak Doktor pozostaje (prawie, że) ten sam. Do tej pory grało go jedenastu aktorów.
O co dokładnie chodzi? Musicie sami się dowiedzieć.
Naprawdę warto.

Serial wciągnął mnie niesamowicie. 
W czym tkwi jego sukces?

Na pewno w rozbudowanej* fabule (niektóre sceny potrafią nas zszokować i sprawić, że musimy obejrzeć raz jeszcze któryś z poprzednich odcinków, by odpowiedzieć sobie na pytanie - "jakim cudem?"). Gra aktorska (trzeba to sobie szczerze powiedzieć) nie zawsze powala. Niemniej jednak im dłużej i częściej podróżujemy wraz z Doktorem, tym bardziej zakochujemy się w poszczególnych postaciach, a czasami wręcz fatalna mimika twarzy, tak bardzo nie razi. Oczywiście nie każdego pokochamy tak samo - to zależy już tylko i wyłącznie od widza.
Serial ten nie koncentruje się tylko i wyłącznie na postaci Doktora i jego walce z obcymi. To psychologiczny portret Doktora i jego towarzyszy, w którym analizujemy relacje między bohaterami, a także motywy ich działań i (czasami wręcz tragiczne) możliwe skutki.
Przeszłość wpłynęła na to, kim się stali. Ale nie tylko ona. W świecie Doktora teraźniejszość oraz przyszłość również mają wielki wpływ na przebieg życia bohaterów.

Czy warto obejrzeć?

Tak. Nawet jeśli serial nie wciągnie od razu, warto dać mu szansę i nie poddawać się po pierwszym odcinku. (Mój brat stwierdził, że efekty specjalne były tak tragiczne, że nie mógł zmusić się do oglądania dalej.) Oczywiście jest w tym trochę prawdy. Początkowe sezony nie powalają na łopatki "Hollywoodzkimi efektami". Trzeba raczej użyć własnej wyobraźni i nie oceniać "serialu po jego efektach specjalnych".

*Odnoszę niestety wrażenie, że serial z każdym sezonem staje coraz bardziej banalny.
 
Fabuła każdego odcinka polega na tym, że Doktor i jego towarzysze wyruszają w podróż, ratują (albo i nie) świat/siebie i już. Cześć.
Sezony 1-4 pozostaną moimi ulubionymi, bez dwóch zdań! Wrogowie Doktora, towarzysze, którzy zmieniali się dość często, bądź pojawiali się sporadycznie (pominę jedynie Marthę Jones, którą lubię najmniej) byli postaciami intrygującymi, tajemniczymi, złożonymi. Nawet sam Doktor wydawał się bardziej skomplikowany. Teraz mam wrażenie, że wiem o nowych postaciach wszystko... Serial przestał być zagadką, którą chcę dalej rozwiązywać. Wcześniej z zapartym tchem oglądałam nowy odcinek myśląc - "Co dalej?". Teraz myślę raczej - "Ooookej, zobaczmy co wymyślili teraz..."


Lubię to, jak Matt Smith odgrywa rolę 11-stego Doktora, serio. Ale czegoś mi w nim brakuje. Tak, wiem. Każdy Doktor to tak jakby inna postać, ale ciężko przestawić mi się z Doktora granego przez Davida Tennanta, na tego, którego gra Matt. Między nimi jest zbyt duża przepaść (spowodowana oczywiście tym, co zdarzyło się 10-temu). Czuję, że to nie jest dłużej MÓJ Doktor, że towarzysze nie są moimi towarzyszami (z tamtymi byłam bardziej związana emocjonalnie).

I o ile nie chciałam, by 10-ty odchodził, tak powoli zaczynam myśleć - "nadeszła pora, na 12-stego Doktora"...

Karina K.O.

czwartek, 14 lutego 2013

"Jestem Legendą"

Richard Matheson
"Jestem Legendą"
1954 r.

Przyznam szczerze, że nawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki...o.O
Trafiłam na nią gdzieś w bibliotece i ze względu na to, że film bardzo mi się podobał byłam ciekawa jak się ma sprawa z jego podstawą :) Oprócz tego dobrym chwytem było umieszczenie na okładce słów Stephena Kinga: "książki takie jak Jestem Legendą, były dla mnie natchnieniem". Co jest prawdą i można zobaczyć wpływ Mathesona w wielu książkach Kinga np. w "Komórce".

"Słyszał jedynie własne kroki i bezsensowny śpiew ptaków. Kiedyś sądziłem, że śpiewają, bo wszystko na świecie jest jak należy, pomyślał. Teraz wiem, że się myliłem. Śpiewają, bo mają nie po kolei w głowie."

Zaskoczył mnie rok powstania książki, mianowicie 1954. Można uznać, że autor był pionierem w przedstawianiu post-apokaliptycznych wizji, które w dzisiejszych czasach są bardzo popularne. Mówi się, że Matheson zapoczątkował tzw. "zombie genre" i spopularyzował koncept ogarniającej świat zombie-apokalipsy.  Co ciekawe w książce nie pisze o zombie ale o istotach, które nazywa wampirami, jest to jednak całkiem inny pogląd na wampiryzm i uznano powyższą książkę jako pierwszą modernistyczną powieść o wampirach. 

"To straszne umrzeć, nie poznawszy porywającej radości i czułego schronienia objęć ukochanej osoby. Zapaść się w odrażającą śpiączkę i dalej w śmierć, po czym być może powrócić i błąkać się jałowo bez celu. I wszystko to, nie wiedząc, jak to jest kochać i być kochanym...To tragedia większa niż bycie wampirem."

Czytając książkę od razu narzuciło mi się, że spodoba się w szczególności fanom serialu "The Walking Dead" :) Książka przedstawia historię Roberta Nevilla, prawdopodobnie ostatniego człowieka na Ziemi, który przeżył epidemię dziwnej zarazy, która przemieniała ludzi w "wampiro-zombiopodobne" istoty. Akcja opiera się głównie na jego conocnych zmaganiach o przeżycie. Razem z bohaterem próbujemy rozwikłać zagadkę zarażenia, jak do tego doszło, a także próby znalezienia antidotum. Jest to jednak głównie świetne psychologiczne studium przypadku człowieka samotnego, który codzienne walczy o życie motywowany nadzieją, że nie jest w tej beznadziejnej walce sam. Autor pokazuje też jak silny jest instynkt samozachowawczy człowieka.

"Po jakimś czasie nawet najgłębszy smutek słabnie, nawet najbardziej przeszywająca rozpacz powoli tępieje. Przekleństwo biczownika. Uodpornić się nawet na ciosy bata."

Co ciekawe książka była inspiracją dla Goerga A. Romero, który wyreżyserował "Noc żywych trupów" a także dla filmu "28 tygodni później" :) Moim osobistym zdaniem nie jest to jakieś wybitne dzieło literackie, jednak chęć poznania alternatywnej dla filmu fabuły i zakończenia oraz wpływ jaki wywarła książka Mathesona na innych twórców czyni z niej idealnego kandydata dla zainteresowanych tematem oraz dla tych co w książkach poszukują przede wszystkim rozrywki i lekkiego dreszczyku emocji :) Enjoy!

Karins ;)

niedziela, 10 lutego 2013

Witajcie, Coolturalni!!!

Codziennie na półkach w księgarniach pojawiają się nowe książki, do kin wchodzą nowe filmy, a w telewizji emitowane są nowe seriale. W dobie wszechobecnego dostępu do kultury nie sposób jednak przeczytać i zobaczyć wszystkiego... W tym momencie bardzo istotne wydaje się dobranie ich do własnych zainteresowań.

Tutaj z pomocą chcemy przyjść my. :)

Jesteśmy trzema studentkami, ale przede wszystkim miłośniczkami kultury. Czytamy, oglądamy, słuchamy oraz tworzymy w każdej wolnej chwili (i nie tylko wolnej :P). Każda z nas ma odrobinę inne upodobania, dlatego wierzymy, iż taka różnorodność wzbogaci naszego bloga, skierowanego do Was, do ludzi, którzy szukają pomysłu na nową książkę (dla siebie, czy też dla bliskiej osoby), którzy pragną obejrzeć dobry film albo "wkręcić" się w dobry serial
Do Was, ludzi Coolturalnych! :)

Liczymy na Wasze wsparcie, na Wasze opinie i propozycje.
Wspaniale byłoby razem tworzyć tego bloga!!! :)