środa, 6 marca 2013

"Lśnienie"

Stephen King
"Lśnienie"
1997 r.
Prószyński i S-ka

"...i wtedy czuwał już wyłącznie wiatr, wścibski, poświstujący pod okapami, a z góry jasnym, przenikliwym wzrokiem patrzyły gwiazdy."

Oj długo ta książka stała na mojej półce...Może dlatego, że przyjemność jej czytania chciałam zostawić sobie na później ;) Na całe szczęście jakimś cudem nie widziałam jeszcze filmu więc nie miałam żadnego wzorca. Pierwsze co oczywiście rzuca się w oczy to specyficzny styl pisania Kinga: chaotyczny, psychodeliczny z mnóstwem niejednoznacznych alegorii i wtrąceń, wszystko pisane "prosto z mostu". U Kinga myśli bohaterów żyją własnym życiem, są nieuporządkowane, nie można nad nimi panować, nagłe zaskakujące skojarzenia bohaterów nadają tej powieści "schizofreniczny" charakter.

"To bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego siebie."

W książce poznajemy wiele różnych pomniejszych historii każdego z bohaterów. Poznajemy wydarzenia, które miały wpływ na ukształtowanie osobowości każdego z nich. Głównym bohaterem jest rodzina Torrance'ów: ojciec Jack, matka Wendy i ich syn Danny. Już od początku wiadomo, że nie jest to zwyczajna rodzina. Zarówno Jack jak i Wendy pochodzą z patologicznych rodzin i nie mieli łatwego dzieciństwa. W ich małżeństwie tez nie dzieje się dobrze, gdyż Jack popadł w alkoholizm i stracił pracę. Łączy ich jednak Danny, czyli dzieciak, który posiada zdolność tytułowego "lśnienia". Cała rodzina dostaje jednak szansę: Jack otrzymuje posadę dozorcy w hotelu "Panorama" położonego w miejscu, które zimą zostaje całkowicie odcięte od świata, gdzie będą zdani tylko na siebie. Jak to zwykle u Kinga bywa Jack jest alkoholikiem(od roku nie pijącym) i pisarzem oczywiście :P Wydaje mu się, że hotel będzie idealnym miejscem do skończenia sztuki i odbudowania rodzinnych więzi. Jednak hotel i wszystko co się w nim czai będzie chciało mu w tym przeszkodzić. Danny ma coraz więcej halucynacji i jak na niespełna 6-cio letniego chłopca próbuje dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się w hotelu "Panorama". Cały czas czytając książkę zastanawiałam się czy są to tylko omamy prowadzące do obłędu czy też "coś" faktycznie czai się w starym hotelu.

"To nieludzkie miejsce czyni z ludzi potwory"

Jest to moim zdaniem, głównie opowieść o szaleństwie, do którego powoli hotel doprowadza Jacka Torrance'a. Czy jest to coś nadnaturalnego czy tylko i wyłącznie własne sugestie? Jak często pod wpływem intensywnych myśli wydaje nam się, że widzimy kogoś stojącego w drzwiach czy słyszymy odgłosy kroków. Jak powiedział Goya : "Gdy rozum śpi budzą się demony". Czy jest to jednak tylko obłęd czy też w starym hotelu faktycznie są "duchy"?? Dla mnie to było pytanie, które sprawiło, że chciałam dowiedzieć się jak skończy się ta historia.

"Kiedy ktoś niechcący wtyka rękę w gniazdo os, nie obiecuje diabłu, że zrezygnuje ze swego cywilizowanego ja, które cechuje miłość, szacunek i honor. To się po prostu dzieje. W sposób bierny, bez udziału woli, człowiek przestaje się kierować rozumem, zaczyna zaś słuchać zakończeń nerwowych; w pięć sekund z absolwenta college'u łatwo przemienia się w kwilącą małpę."

Emocje, które gwarantuje Wam "Lśnienie" to przede wszystkim ciekawość i przerażenie, szczególnie, gdy w mniej więcej 3/4 książki akcja rozwija się na dobre. Nie będziecie mogli przestać czytać, mocne skupienie będzie mimowolne i to wszystko w towarzystwie dobrej dawki adrenaliny! Ja po skończeniu tej książki wiem przynajmniej jedną rzecz: nigdy w życiu nie zatrzymam się w hotelu o nazwie "Panorama"! ;)

Karins ;)

4 komentarze:

  1. Książka i film - mistrzostwa.
    Chociaż nie zgodzę się z tym kwalifikowaniem stylu Kinga jako chaotyczny;) Być może często myśli bohaterów są szybkie, nietuzinkowe przez jego ciekawe porównania i anegdoty, ale w tym szaleństwie jest metoda!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, że w tym szaleństwie jest metoda :P Słowo chaotyczny użyłam w jak najbardziej pozytywnym sensie i właśnie takiego Kinga lubię :) Film obejrzałam zaraz po lekturze i niestety byłam rozczarowana...:( Możliwe, że przez wysokie oczekiwania spowodowane książką, ale odniosłam wrażenie,że gdyby nie genialna rola Jacka Nicholsona film w ogóle nie przypadł by mi do gustu...Jakoś tak spłaszczone wszystko zostało...Nie podobała mi się tez przedstawiona w filmie Wendy. Ale to temat na dłuższą dyskusję, z moim facetem (fanem Kinga) spieraliśmy się pół nocy :P Pozdrawiam
      Karins ;)

      Usuń
    2. Akurat najpierw widziałam film i się nim zachwyciłam:) Później czytałam książkę, z wielkim zaskoczeniem zmian, ale też mi się spodobała. Także film i powieść traktuję jak trochę dwie odrębne rzeczy - pewnie, że jako ekranizacja film się nie spełnia, ale mam do niego tak wielki sentyment i tak uwielbiam Nicholsona, że jest on w czołówce moich ulubionych filmów ever.:) A chyba najbardziej spłaszczony został "Sklepik z marzeniami" - ten film każdy fan Kinga powinien omijać szerokim łukiem.

      Usuń
    3. To fakt, że akurat w tym przypadku trzeba te dwie rzeczy traktować oddzielnie :) A "Sklepiku..." nie czytałam ani nie oglądałam...jak będę miała wolną chwilę to z pewnością nadrobię :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń